Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Andrzej z Poznania. Mam nakręcone 9267.27 km. Jeżdżę z prędkością średnią 20.06 km/h.
Więcej o mnie.

2019
2015
2014
2013
2012
2011

Odwiedzin

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kenhill.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:364.10 km (w terenie 61.70 km; 16.95%)
Czas w ruchu:17:35
Średnia prędkość:20.71 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:33.10 km i 1h 35m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
33.80 km 0.00 km teren
01:35 h 21.35 km/h:

Do Janowca Wlkp.

Niedziela, 29 maja 2011 · dodano: 29.05.2011 | Komentarze 1

Ok. południa Damian zadzwonił, że przyjedzie i będziemy remontowali rower Anecie, wiec do roboty :D

Kilka godzin pracy (wiem, wiem niedziela itd, ale grzebanie przy rowerach to sama przyjemność:D). Później Damian zadzwonił, że mogę z nim odprowadzić Anetę, więc pojechałem, przy okazji zabraliśmy od niej uszkodzony licznik, myślę, że da się go naprawić.

Teraz Kross Best wygląda zupełnie inaczej, dostał zupełnie inny sprzęt, trzeba jeszcze założyć przednią przerzutkę i skrócić łańcuch.

Po powrocie przejechałem się jeszcze do Michalczy nakleić plakaty, i znów tydzień odwyku od roweru.

Wkurza mnie, że nauczycielom poprzypominało się dopiero, że mamy mało ocen i co chwile coś. Więc do następnej soboty.

Dodam też, że zawias znów zaczął skrzypieć, cholery z nim dostane :(

Trasa: Ułanowo -> Świaniary Górne -> Dobiejewo -> Łopienno -> Flantrowo -> Janowiec Wlkp. -> Flantrowo -> Łopienno -> Dobiejewo -> Świniary Górne -> Ułanowo -> Michalcza -> Ułanowo
Kategoria Do 50


Dane wyjazdu:
40.30 km 9.10 km teren
01:59 h 20.32 km/h:

Wieczorne kręcenie

Sobota, 28 maja 2011 · dodano: 28.05.2011 | Komentarze 0

Rano wziąłem Damiana rower by zmienić mu pancerze, linki i wyregulować przerzutki, jako, że nie miał czasu no to dopiero ok 20 pojechałem po swój rower, gdy on szamał kolacje ja wyczyściłem napęd, napompowałem koło, sprawdziłem ciśnienie w amorku i takie tam pierdoły:D

No nic ruszamy, do Ułanowa, później do Świniar Dolnych, gdzie pojechaliśmy nad jeziorko i na kamienną kładkę na strumyku, na którym po raz 3 bym się wyłożył, muszę potrenować jazdę po mokrych kamieniach:D.

Następnie polną droga do Polskiej Wsi i do Kłecka gdzie odpoczęliśmy na rynku słuchając wiejskiej jeboki na 18nasce jak się okazało kumpla, dobrze, że nie poszedłem na nią i na żadne inne :D

Pojeździliśmy po Kłecku, szkoda, że nie mieliśmy aparatu tylko Damian miał telefon, były by super zdjęcia Kłeckowskich atrakcji :D

Jedziemy dalej pod Gimnazjum a tam jakie zmiany O_o o_0 mniej więcej nasze miny, wybrukowane boisko, skończone boisko do kosza, przez okna było widać nowe ławki w klasach pełen luksus, niedobre rzeczy dzieją się w tej szkole.

Polataliśmy dalej po Kłecku i wracając już zauważyłem Kasię (koleżanka z klasy) była akurat na tej 18nastce, na szczęście na zew. to pogadałem i powrót do domu główną.

Obok stacji postój na założenie odblasków i spokojny powrót do domku.

W tygodniu rower miałem unieruchomiony, a dętkę kupiłem dopiero w piątek, nie jeździłem miałem więcej czasu na naukę, jednak i tak na nią go nie przeznaczyłem ehh.

Trasa: Ułanowo -> Michalcza -> Ułanowo -> Świniary Górne -> Świniary Dolne -> Polska Wieś -> Kłecko -> Polska Wieś -> Charbowo -> Ułanowo
Kategoria Do 50


Dane wyjazdu:
83.20 km 37.10 km teren
04:10 h 19.97 km/h:

Wizyta w Wągrowcu i spotkanie z Zygmuntem kryminalistą

Sobota, 21 maja 2011 · dodano: 21.05.2011 | Komentarze 7

Od dawna planowaliśmy jechać do Wągrowca po zamówione przez Damiana i przeze mnie graty do rowerków, a że w tyg czasu nie mam to padło na sobotę.

O 8 pojechałem po zastrzyk przeciwbólowy, na bolący kręgosłup tylko to działa. Wróciłem do domu najadłem się, spakowałem, o 9 mieliśmy ruszać, jednak przedłużyło się i ruszyliśmy o 10. Główną 190tką do Miłosławic, stamtąd asfaltem do Strzeszkowa (chciałem jechać bocznymi drogami do Wągrowca), dojechaliśmy i dalej polną drogą do Gorzewa, gdzie pan Piotr pokierował nas, którędy jechać by "nadrobić dużo kilometrów ale nie jechać główną".

Po drodze większość trasy usypana była gruzami i kamieniami, Kross spisywał się dzielnie, jednak po jakimś czasie zaczął cholernie skrzypieć, myślę znów zawias (ja pier****). Nic postanowiłem zrobić postój na czyszczenie.

Zatrzymaliśmy się w Gorzewie na mostku nad Wełną. Bierzemy się do roboty, wykręciłem korbę, rozkręciłem zawias, i wzięliśmy się za czyszczenie chusteczkami jednorazowymi, niczego innego nie było.

Serwis zawiasu na mostku nad Wełną w Gorzewie © Kenhill


Trochę minut minęło a w naszym kierunku zaczął zmierzać niezidentyfikowany obiekt, płci męskiej, średniego wzrostu, wiek ok. 65 lat.

Trochę się wystraszyliśmy bo lekko wstawiony, zarośnięty (ok. 4 dniowy zarost) i oczywiście szlug w ręce, ale nic poszedł i spytał co się stało, ja na to że drobna awaria

na to pan Zygmunt: o kur** chyba coś się rozejba** pół roweru rozpierdo****, no nic niemiłe pierwsze wrażenie.

Cóż za precyzja i skupienie, serwis zawiasu na mostku nad Wełną w Gorzewie © Kenhill


Czyścimy dalej a ten zaproponował nam abyśmy przenieśli się na jego podwórko, że da nam szmaty smar i narzędzia, myślę sobie nie ma mowy, jeszcze nam coś zrobi, wiec powiedziałem, że tutaj dobrze, narzędzia mamy, lecz nie pogardzili byśmy smarem i szmatą.

Zaśmiał się czy może być smalec, odparłem, że smalcem to ja mógłbym to posmarować i dać psu do zjedzenia. Poszedł. Po chwili wrócił i przyniósł szmatę i smalec… no trudno, skrobnąłem ździebko smalczyku i posmarowałem w środku (nie wypada odmówić skoro się tyle natrudził by mi go udostępnić).

Dangerous Mike Funbike Damiana a obok mój Kross podczas serwisu © Kenhill


Później podczas dalszego czyszczenia i składania Krossa, zaczął nam mówić, że niedawno wyszedł z pierdla… Gębarzewo a później Wronki, myślę sobie że jeszcze pewnie Rawicz, to już po nas, ubije nas i wrzuci do rzeki a rowery weźmie.

Nieźle nas nastraszył, ale okazało się, że „Policja” go zgarnęła jak jechał pod wpływem na rowerze (uff jaka ulga), chciałem powiedzieć, że sam sobie winny, ale ani czym uciekać, oraz nie wiadomo co jeszcze Zygmunt miał na sumieniu. Trochę nam poopowiadał gdzie nie był, czego nie zrobił itd. Podziękowaliśmy i pojechaliśmy dalej.

Coś w stylu tamy na rzece Wełnie w Gorzewie © Kenhill


Większość trasy do Żabiczyna (gdzie przyjąłem chrzest) przez Zakrzewo była usypana nadal gruzem (początkowo) a później już bruk, na którym nieźle tyłki wytrzęsło. Dojechaliśmy do Trasy Janowiec Wlkp. - Wągrowiec (przez Nową Wieś) i dalej już lajtowym tempem do Wągrowca, po którym kawałek pojeździliśmy i do Arki po sztycę i do Petka po nasze graty.

Nabyłem nowe lampeczki :D Później do Petka zadzwonił Paweł, że mamy do niego jechać (był gdzieś u swojej dziewczyny) więc jedziemy, po chwili uświadamiamy sobie że źle jedziemy, powrót, Petek nam tłumaczy i jedziemy.

Pawła spotkaliśmy obok podziemnego wejścia na dworzec po schodach którego zjechaliśmy . Paweł się ubrał i jedziemy (dał mi jeszcze 5mm Carbonowego dystans Tokena za którego mu dziękuje). Początkowo mieliśmy jechać do nas, jednak Paweł zaproponował przejażdżkę po Wągrowieckim lesie.

No ok, najpierw do biedry, Paweł kupił jakiegoś izotonika, to też kupiłem i na pół wyżłopaliśmy z Damianem. Następnie pojechaliśmy do Kobylca, pokazałem Pawłowi, że potrafię podjechać podjazd (który już ostatnio zaliczyłem podczas jazdy z Przemem).

Pozjeżdżaliśmy, po podjeżdżaliśmy, poskakałem (na jednej hopcę), Damian też się skusił na podjazd, lecz z jego kątem główki i w dodatku obniżoną Torą na 85mm to był banał, mnie czasami przód podrzucało :D

Kolejna porażka Pawła na wzgórku w Kobylcu, który od dawna atakuje © Kenhill


Paweł jadący na wzgórku w Kobylcu © Kenhill


Zygfryd w Kobylcu, wolny, mało korzeni i płaski. © Kenhill


Co do nazw odsyłam do Edghaar'a stwierdził, że tam jest płasko i nie można tego nazywać podjazdem.

Skończyliśmy Nagrywanie filmików, zdjęcia i powrót. Podjechaliśmy jeszcze na żwirownie, ale tam jest w pytkę stromo. Wszedłem na górę i zjechałem dosłownie w dół, wytrzepałem się od piachu i pognałem za Damianem i Pawłem.

Byliśmy już 1.5 km od żwirowni ja patrzę nie mam licznika, moja reakcja: Kur**aaaa nie mam licznikaaa! Nawrót i szukanie, znalazł się w miejscu w którym wsiadłem na rower i zacząłem cisnąć, prawdopodobnie nie włożyłem go w podstawkę.

Nawrót i tą samą trasą z fajnym szybkim zjazdem. Wróciliśmy, podjechaliśmy do Petka spytać czy ma też dętki zapasowe dla Damiana i przy okazji namówić na wspólną jazdę powrotną jednak nie dał się namówić, znów wizyta w biedrze, kupno dwóch izotoników (pomogły najwyraźniej gdyż w lesie dość sympatycznie i w miarę lekko się śmigało i 10cio paku Grześków).

Podjechaliśmy na były skate - park, posililiśmy się i w drogę. Podkusiło nas też by spróbować podjechać po schodach, krawężniki na nich miały ok. 5 cm więc sobie poradziliśmy, później w dół, mały skok na czymś w stylu hopki i do domu.

Paweł postanowił z nami jechać. Kręciło się bardzo przyjemnie, i nie wiem czy to wzrost kondycji czy te izotoniki i Grześki. Z Średnia ok. 25/27 km/h pognaliśmy do Mieściska, tam niestety Paweł nas opuścił i zawrócił a my tempem ok. 30 km/h (po wypiciu reszty izotonika) wróciliśmy do domu.

Rozpakowaliśmy wszystkie graty, Damian pojechał domu, a ja najadłem się naleśników :D Miałem jeszcze jechać do Zakrzewa wtedy dokręcił bym do setki ale mama zdecydowała, że sama pojedzie.

Myślę też, że na dziś to jeszcze nie koniec. Trzeba w końcu przetestować nowe lampki :D Szykuje się tez zmiana siodełka obecne katuje mój tyłek jak i w pewnej mierze kręgosłup. Przymierzałem się to WTB Pure V Race ale jest ono za szerokie w miejscu gdzie opierają się kości kulszowe (chyba) jak i na nosku (obcieram o niego).

Myślę też, o zakupie jakiegoś stylowego wdzianka, spodenek i bluzki (krótkie) bo kask świetnie się spisuje, okularki gorzej bo cisną delikatnie i zostawia odcisk, oraz nie do końca pasują na nos.

Nowe ustawienie mostka i nowy dystans © Kenhill


Teraz kilka filmików:









Trasa: Ułanowo -> Jaroszewo I -> Miłosławice -> Strzeszkowo -> Gorzewo -> Zakrzewo -> Żabiczyn -> Rąbczyn -> Nowa Wieś -> Wągrowiec -> Kobylec -> Wągrowiec -> Łaziska -> Mieścisko -> Miłosławice -> Jaroszewo I -> Ułanowo
Kategoria 50 - 100


Dane wyjazdu:
32.90 km 0.00 km teren
01:30 h 21.93 km/h:

Po okolicy

Środa, 18 maja 2011 · dodano: 18.05.2011 | Komentarze 2

Od rana kosmicznie napierdzielał mnie kręgosłup, do tego stopnia kosmicznie, że zrezygnowałem ze szkoły. Ból był an tyle silny, że nie mogłem stać i chodzić. Położyłem się, dość długo leżałem.

Ok 19 wstałem i uciążliwy ból przeszedł pozostał tylko ten normalny (nazywam go tak gdyż kręgosłup boli mnie praktycznie 24/dobre i przywykłem).

Pojechałem zapłacić za Gaz, Damiana nie było w domu (był w Janowcu) wiec wyjechałem w jego kierunku, zjeżdżaliśmy i podjeżdżaliśmy na skarpie przy boisku w Łopiennie a później pojeździliśmy trochę po okolicy w drodze powrotnej.

Trasa: Ułanowo -> Michalcza -> Ułanowo -> Świniary Górne -> Dobiejewo -> Łopienno -> Kłodzin -> Ułanowo
Kategoria Do 50


Dane wyjazdu:
25.90 km 0.00 km teren
01:12 h 21.58 km/h:

Lajtowe kręcenie po okolicy

Wtorek, 17 maja 2011 · dodano: 17.05.2011 | Komentarze 2

Lajtowe kręcenie wczoraj i dziś po szkole z Damianem, dziś nawet trochę szybko jechaliśmy, bo drogę od Pomarzan do Charbowa cały czas 30 km/h<, jednak cały czas chodzi za mną dłuższy wypad:(

Trasa: Ułanowo -> Michalcza -> Pomarzany -> Charbowo -> Ułanowo
Kategoria Do 50


Dane wyjazdu:
22.00 km 0.00 km teren
01:02 h 21.29 km/h:

Oddać zeszyt i rekrecyjnie z Damianem

Sobota, 14 maja 2011 · dodano: 14.05.2011 | Komentarze 2

Przypomniało mi się, że miałem oddać zeszyt Monice, więc szybko pognałem do Polskiej Wsi, później do sklepu i do domu.

Po drodze dzwonią mi, że Damian przyjechał (miał mi matmę wytłumaczyć) więc przycisnąłem.

Wytłumaczył co trzeba i miałem go tylko odprowadzić ale pojeździliśmy trochę. Najpierw zobaczyć jak przebiega budowa boiska do kosza w Michalczy, później Damian zobaczył ładnie oświetloną drogę na Pomarzany więc pojechaliśmy aż na cmentarz weszliśmy na chwilkę i powrót.

Mniej więcej w połowie drogi postój, rozmowa i szybko do domu (grubsza sprawa). Jeździło się przyjemnie, nie było wiatru, żadnych robali, słońca i była fajna temperatura, przydała by się teraz jedna porządna lampka, i noce wyjazdy były by super opcją.

Jutro planuje jakiś dłuższy wypad, z którego niestety mogą być nici, Damian zajęty a reszta nie chce jeździć rekreacyjnie, czy na wycieczki. Zły czasami jestem, że tak mało bikerów w mojej okolicy.

Trasa: Ułanowo -> Charbowo -> Polska Wieś -> Charbowo -> Ułanowo -> Michalcza -> Pomarzany -> Michalcza -> Ułanowo
Kategoria Do 50


Dane wyjazdu:
15.00 km 0.00 km teren
00:37 h 24.32 km/h:

Jazda testowa kasku

Piątek, 13 maja 2011 · dodano: 13.05.2011 | Komentarze 5

Wczoraj doszedł nowy kask, kupiony w lidlu przez Tomka - Mumifikant, wróciłem ze szkoły i postanowiłem zobaczyć jak to się jeździ w kasku, ustawiłem go i w drogę.

Podczas jazdy, prawie go nie czułem, tylko trochę mi zajęło dokładne ustawienie obwodu (pokrętłem z tyłu) oraz paska pod szyją, lecz teraz jest ok.

Dystans mały ale na więcej nie było czasu, jak wróciłem, a nawet jak wyjeżdżałem było już ciemno, zero lampek i tylko 3 opaski odblaskowe, a nie uśmiecha mi się być potrąconym przez jakiś pojazd, lub płacić mandat.

Jutro pojeżdżę więcej i opisze okularki, które Tomek również kupił w Lidlu :D No i jeśli Petek dowiezie graty wezmę się za złożenie ala szosówki :D

Trasa: Ułanowo -> Michalcza -> Pomarzany -> Michalcza -> Ułanowo
Kategoria Do 50


Dane wyjazdu:
7.10 km 0.00 km teren
00:19 h 22.42 km/h:

Do sklepu

Wtorek, 10 maja 2011 · dodano: 10.05.2011 | Komentarze 0

Trasa: Ułanowo -> Charbowo -> Polska Wieś -> Charbowo -> Ułanowo
Kategoria Do 50


Dane wyjazdu:
21.90 km 0.00 km teren
00:59 h 22.27 km/h:

Do Zakrzewa

Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 07.05.2011 | Komentarze 0

Mała przejażdżka do Zakrzewa, przez Charbowo, Polską wieś, Wilkowyję, Gorzuchowo. Do Zakrzewa jechało się przyjemnie. Odwiedziłem Natalię, z którą z 2 lata się nie widziałem:D


Z powrotem trochę wiało, jednak do Gorzuchowa jechałem za jakimś ciągnikiem, i mniej wiało, dalej już pod wiatr o własnych siłach.

Pałac w Zakrzewie © Kenhill


Trasa: Ułanowo -> Charbowo -> Polska Wieś -> Wilkowyja -> Gorzuchowo -> Zakrzewo -> Gorzuchowo -> Wilkowyja -> Polska Wieś -> Charbowo -> Ułanowo
Kategoria Do 50


Dane wyjazdu:
65.00 km 15.50 km teren
03:25 h 19.02 km/h:

Z wizytą u Przemka

Piątek, 6 maja 2011 · dodano: 06.05.2011 | Komentarze 2

Wróciłem z Kłecka, zjadłem obiad, uszykowałem się i jazda. W Miłosławicach musiałem się zatrzymać by przekazać paczkę. Reszta drogi spokojnym tempem ~25km/h.

Wkurzyli mnie dwaj kierowcy Tirów, na tych co wyprzedzają na hama mam sposób, gdy widzę, że jednym i drugim się spieszy to odjeżdżam od krawędzi tak daleko by się nie zmieścili(nie raz już dostałem lusterkiem po łokciu), jednak Tirem wyprzedzał normalnie z przeciwka jechali z daleka a ten był tak blisko mnie że dostałem paskiem od plandeki po plecach.

Dosłownie 5 cm ode mnie, musiałem zjechać na pobocze, drugi to samo, czy oni nie maja rozumu? Przecież wjechał bym w dziurkę skręcił w lewo i rozjechały by mnie 3 koła, ale co tam, ważne, że mnie wyprzedzili.

Jadę dalej, aż tu na torach w Wągrowcu (przed młynem) tył mi lata i zarzuca, szybko zjeżdżam na chodnik, patrze dętka rozstała się z powietrzem, do tego zauważyłem, że zapomniałem założyć opaski na obręcz(mogłem być zły wyłącznie na siebie), zaprowadziłem rower do Arki (sklep rowerowy) gdzie dostałem dętkę za piątkę (za co bardzo dziękuję bo tylko tyle miałem), jednak nie mieli ani żadnej taśmy, ani opasek.

Idę do Pawła nie ma, Petek na szczęście miał taśmę izolacyjna, lecę do Arki, zmieniłem dętkę (była okrągła dziurka od oczka w obręczy), i ruszam do Przemka.

Dojechałem, na miejscu wyczyściłem zawias, ta cholera doprowadza mnie do szału tak skrzypi, co się tam dostanie kilka ziarenek piasku, lub jakiś syf, z smaru od razu robi się czarna kupa, i skrzypi (muszę opatentować jakieś uszczelnienie), wyczyściłem, złożyłem.

Napełniłem bidon, który dostałem. Przemek bierze swój rowerek i do lasu! Pojeździliśmy trochę wokół jeziorka i w Kobylcu, gdzie podjechałem podjazd, na którym podczas ostatniej jazdy z Pawłem poległem 6 razy, tutaj za pierwszym razem, duże znaczenie miało pewnie tez to, że byłem mniej zmęczony, no i dostałem lekcję podjeżdżania od Pawła napierdalacza.

Drugi raz znów podjechałem:D 3 i 4 niestety się nie udało, podrzuciło mi przednie koło. Pozjeżdżaliśmy trochę, i jazda z powrotem, pojechaliśmy fajnym szybkim zjazdem, ostre zakręty, po skosie, korzenie liście i szyszki czyli to co Anczej lubi najbardziej :3.

Na końcu zjazdu trochę niepokoiło mnie, że mi strasznie rzucało tyłem, patrzę a tu damper zablokowany... zablokowałem go na tym podjeździe by sprawdzić czy coś to da. No nic stało się, na szczęście nic się nie uszkodziło.

Wróciliśmy trasą przy jeziorze, kurcze wąska trasa, trochę zarośnięta, i tak ostre zakręty miedzy drzewami, że co chwila musiałem asekurować tylnym hamulcem, nie znaczy to, że mi się nie podobało:D.

Po drodze wjechaliśmy na jakieś dwie hopki, ja nawet na nie nie startowałem. Przyjechał jakiś ziomek na bmx'ie pokazał nam jak się skacze, Przemek jedzie, jedzie i jebs pierwsza hopa i na plecy, a rower kozłuje :D

Pojechał na drugiej mniejszej gdzie pierwszy raz wleciał w krzaki, a resztę już ładnie przeleciał. Wracamy do domu (Przemka), posililiśmy się kolacja która mi dała bardzo dużo energii na powrót.

Podczas kolacji zadzwonił Herman, że jest u mnie pod domem, i umówiliśmy się, że po mnie wyjedzie jak będzie miał ochotę. 20:00 wyjeżdżamy, ja na szosówce Przema, on na moim, po tej jeździe utwierdziłem się w przekonaniu, że szosa jest prze zarąbista, i też sobie złożę, co prawda na starej ukrainie, jednak dłuższe wycieczki będą już w zasięgu moich "nóg".

Przy prędkości 25/27 km/h nic nie czuć, rowerek elegancko się kula i muszę przyznać, że noski trochę dają, wkładasz nogę i jedziesz, nie lata, nie smyka się, po prostu elegancko, teraz myślę, że Paweł miał pewnie racje namawiając mnie na spd, jednak ten patent jest zbyt drogi bym mógł sobie na coś takiego pozwolić.

Odprowadził mnie kawałek i jadę dalej, dzwoni Herman, i mówi, że po mnie wyjedzie. Dojeżdżam do Miłosławic a on tam czeka. Odpoczynek i ruszamy, jednak było mi tak zimno, że musiałem ubrać bluzkę.

Razem spokojnym już tempem (o dziwo na powrocie miałem jeszcze dużo sił) wróciliśmy do mnie, gdzie zjedliśmy małego głoda, wypiliśmy herbatkę i koniec. Herman wrócił do domu (w dziczy chrabąszczy) a ja jeszcze zjadłem druga kolację:D Chciałem zrobić jakieś zdjęcia tego podjazdu, jednak bateria była zbyt słaba by robić zdjęcia:(

Trasa: Ułanowo -> Jaroszewo I -> Miłosławice -> Mieścisko -> Łaziska -> Wągrowiec -> Kobylec -> Wągrowiec -> Łaziska -> Mieścisko -> Miłosławice -> Jaroszewo I -> Ułanowo
Kategoria 50 - 100