Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Andrzej z Poznania. Mam nakręcone 9267.27 km. Jeżdżę z prędkością średnią 20.06 km/h.
Więcej o mnie.

2019
2015
2014
2013
2012
2011

Odwiedzin

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kenhill.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
20.44 km 20.44 km teren
02:00 h 10.22 km/h:

Niedzielny trip

Niedziela, 18 sierpnia 2013 · dodano: 19.08.2013 | Komentarze 0

Zgadałem się z Łukaszem, Jurkiem, Michałem, Tobiaszem i Matkiem że pojedziemy w niedziele na OS 3 i 4 oraz posprzątać 5ty.

Rower już na zewnątrz czeka, patrze a tu rozcięta opona :( Dobrze, że Łukasz poratował High Roller'em Bosmana.

Ruszyliśmy, jedziemy w kierunku zakrętu śmierci, patrzymy 1,5 km, w lewo wysoki kamień też 1.5 km. No to jedziemy w lewo, po co mamy podjeżdżać cały 3ci by go zjechać :D

Jedziemy i co raz bardziej stromo, większość zaczęła pchać, Niektórzy podjeżdżali ja wciąż jechałem. Większość była wykończony trochę po afterze :) Po kilku przerwach zaczął się na prawdę mega stromy podjazd, wszyscy pchali a ja jechałem, powoli, później zacząłem jechać z jakimiś krosiarzami, ktoś się śmiał bym pokazał jak Enduro Trophy podjeżdża :D

Nigdy nie jechałem tak długiego, stromego i męczącego podjazdu, ale mimo, że jechałem o suchym pysku (od startu brak wody) to cisnąłem ostro. W pewnym momencie było tak stromo, ze nawet obniżenie tory nic nie dało.

Od jakiegoś gościa dostałem buteleczkę wody, poczekałem za resztą, kto spragniony się napił i wypych :D

Trochę jeszcze podjechałem ale już miejscami za stromo.

Zjazd 3cim, przerwa na parkingu na Zakręcie śmierci. Kupiliśmy wodę i zjazd 4tym.

Jurek jechał na zjazdówce i ciesze się, że później mówił, że zapierdalam, skoro trzymałem się zaraz za nim a on cisnął :D W jednym momencie jeszcze niebezpiecznie, Michał jedzie przede mną, poślizg na piaszczystym zakręcie, ja za nim bokiem po krawędzi i to samo Jurek (już za mną). Łukasz i reszta, mówili, że już nic nie widzieli tak nakurzyliśmy :D

Po 4 tym dojazd na 5ty, tam sprzątanie i powrót nie asfaltem jak w piątek tylko ścieżką w parku narodowym, po drodze zatrzymał nas ochroniarz, ale jakoś udało się nie płacić itd. Po drodze dużo pchania, ale było warto, bo ścieżka zajebista :D

Obiad, powrót na prysznic, pakowanie i wieczorem powrót do domu :D


Jeszcze raz chciałbym wszystkim podziękować za zajebisty weekend, atmosfera na prawdę zajebista. Wszystko mega mi się podobało. Oby udało mi się jechać do Myślenic i już startować :D Niestety trochę kasy na to potrzeba a nie mam ochraniaczy, opon i amor porzygał mi się konkretnie od tego napierdalania. Może uda mi się to wszystko ogarnąć przez ten miesiąc :D
Kategoria Do 50



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dzikt
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]