Info
Ten blog rowerowy prowadzi Andrzej z Poznania. Mam nakręcone 9267.27 km. Jeżdżę z prędkością średnią 20.06 km/h.Więcej o mnie.
2019
2015
2014
2013
2012
2011
Odwiedzin
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2021, Lipiec1 - 0
- 2021, Czerwiec5 - 0
- 2019, Sierpień7 - 0
- 2019, Lipiec3 - 0
- 2019, Czerwiec2 - 0
- 2019, Maj1 - 0
- 2019, Kwiecień2 - 0
- 2015, Maj1 - 0
- 2014, Październik4 - 0
- 2014, Sierpień9 - 0
- 2014, Lipiec8 - 0
- 2014, Czerwiec5 - 0
- 2014, Maj5 - 0
- 2014, Kwiecień4 - 0
- 2014, Luty2 - 2
- 2013, Wrzesień8 - 18
- 2013, Sierpień22 - 14
- 2013, Lipiec14 - 15
- 2013, Czerwiec2 - 9
- 2013, Kwiecień1 - 1
- 2012, Wrzesień6 - 46
- 2012, Sierpień5 - 24
- 2012, Lipiec11 - 6
- 2012, Czerwiec11 - 42
- 2012, Maj7 - 31
- 2012, Kwiecień6 - 19
- 2012, Marzec10 - 26
- 2012, Styczeń1 - 2
- 2011, Listopad4 - 8
- 2011, Październik3 - 4
- 2011, Wrzesień5 - 0
- 2011, Sierpień23 - 16
- 2011, Lipiec9 - 8
- 2011, Czerwiec14 - 14
- 2011, Maj11 - 21
- 2011, Kwiecień11 - 8
Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2011
Dystans całkowity: | 362.00 km (w terenie 59.00 km; 16.30%) |
Czas w ruchu: | 20:46 |
Średnia prędkość: | 17.43 km/h |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 32.91 km i 1h 53m |
Więcej statystyk |
Pierwsza od jesieni wyprawa z Damianem
Niedziela, 3 kwietnia 2011 · dodano: 10.04.2011 | Komentarze 3
Dzień po moich urodzinach(18), postanowiłem wybrać się na pierwszą od jesieni wycieczkę z Hermanem, u mnie ostatnie przygotowania(założenie nowych gripów, oraz spakowanie do plecaka co potrzebne) i ruszamy, początkowo miałbyś to szosowy wypad do Jagniewic, byłem tam raz samochodem i fajne wzniesienie widziałem, rowerem tam nie byłem wiec długo nie myśląc ruszyliśmy w tamtym kierunkuPrzez Jaroszewo I, Jaroszewo II, Pląskowo do Kuszewa dość przyjemnie i szybko nam się jechało, stoimy w Kuszewie na skrzyżowaniu, mieliśmy jechać w lewo na jabłkowo, jednak jazda pod wiatr nas zniechęciła, więc mówię a co tam jedziemy dalej.
Dojechaliśmy do Kakulina, gdzie jadąc kawałek lasem, podjeżdżaliśmy dwa razy pod wzniesienie, prowadzące do pola, później zjechaliśmy, jedziemy dalej. Skręciliśmy w lewo do lasu, gdzie dojechaliśmy do rzeczki na której było coś w rodzaju tamy, uwielbiam ten odgłos szumiącej wody, postaliśmy chwilę i ruszyliśmy dalej w głąb lasu.
Mostek i coś w rodzaju Tamy nad Rzeką w okolicach Kakulina© Kenhill
Napotkaliśmy po drodze kilka domów, myśliwych, oraz kamień z Tablicą na której było coś o 50 Rocznicy koła myśliwskiego. Jedziemy dalej, dojeżdżamy do dużego stawku(na początku myślałem, że to jakieś jezioro), później okazało się, że to wielkie stawy łowieckie, było ich tam od groma, a ja nie miałem pojęcia, że coś takiego w ogóle istnieje, po drodze spotkaliśmy rybaka, od razu przypomniało mi się:"Bierze? Taaa, chyba kurwica", pośmialiśmy się trochę, pojeździliśmy, i pojechaliśmy dalej.
Myśliwi-Myśliwym w 50 Rocznice Powstania W.K.Ł. w Poznaniu© Kenhill
Zauważyliśmy wzniesienie usypane zapewne z ziemi, którą wykopano by powstały te stawy, niestety było to tak zarośnięte, że z zjeżdżania nici, pojechaliśmy dalej lasem, w końcu wyjechaliśmy z lasu, cywilizacja, ludzie, dzieci, domy. Byliśmy zdezorientowani, nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy, podjeżdżam do jakieś Pani, pytam się i co się okazało wyjechaliśmy w Skokach O_o, nasze miny bezcenne, była to droga z Antoniewa, ruszyliśmy do Skoków.
Stawy Wędkarskie w Okolicach Kakulina© Kenhill
Nie wiedzieliśmy gdzie mamy jechać, przypomniało mi się, że kiedyś jadąc z Wągrowca do Poznania(Pkp) przez Skoki widziałem dużą żwirownie, nie byłem pewny tylko czy jest ona w kierunku Poznania czy Wągrowca, pojechaliśmy w stronę Wągrowca(okazało się w domu, że ta żwirownia to w stronę Poznania jest.
Jechaliśmy przy Torach, po czym wjechaliśmy do lasu, na tyle głęboko, że zamiast jechać przy właściwych torach, jechaliśmy przy jakiś nieużywanych, jedziemy wiec dalej, później się okazało, że to totalna dzicz, a tory są w pizdu zarośnięte... nic wracamy torami, jakoś dało się jechać.
Rozebrane Tory PKP w Okolicach Skoków© Kenhill
Jedziemy aż tu nagle tory się skończyły, komuś się najwidoczniej przydały. jakieś 200 metrów ich nie było po czym znów się pojawiły, jednak leżały odkręcone i tak przez ok 700 metrów, jak widać ktoś wszystkich nie zdążył załadować, chyba, że to pkp rozbierało.
Wróciliśmy na główną drogę Skoki-Wągrowiec, podążaliśmy nią dalej, patrzymy znak, Wągrowiec 18km, to co tam jedziemy. Jechało się przyjemnie, całą trasę z średnia prędkością 30km/h, sam się sobie dziwiłem, że tak mi to szło, aż Herman powiedział, żebyśmy stanęli(zazwyczaj to on zwalniał dla mnie).
Zajechaliśmy do Wagrowca, patrze Petek stoi przy swoim domu, zagadaliśmy, pojechaliśmy po Świerzaka, zwinęliśmy go po drodze na spotkanie z dziewczyną, jednak Patrycja zgodziła się by z nami pojeździł, wiec przebrał się, wyregulował nam przerzutki, i ruszyliśmy do lasu, niestety musieliśmy pożegnać się z Petkiem i jego szosówką:(.
Trochę polataliśmy po lesie, odwiedziliśmy żwirownie w Kobylcu, wróciliśmy, podjechaliśmy do biedry po prowiant gdzie zobaczyliśmy pewien rower, który nas zabił po prostu(w większości oklejony taśmą, dużo lampek, i taśma na szprychach(pewnie dla poprawienia aerodynamiki), posililiśmy się i w drogę powrotną.
Rejsongowa Maszyna pod Biedronką w Wągrowcu© Kenhill
Zrobiło się trochę chłodniej, cała droga była okropnie dziurawa, tyłki nam wytrzęsło niesamowicie, i w dodatku zaczęło wiać, wiadomo, że pod wiatr. Do Mieściska towarzyszył nam Petek, gdzie spotkaliśmy niemiłych dzieciaków na jakiś kosiarkach i odkurzaczach (skutery), którzy pozdrawiali nas wciąż środkowymi palcami...
Do domu jakoś dojechaliśmy, wymęczeni (jednak 90 km na pierwszą wyprawę to trochę za dużo). Zjedliśmy urodzinowego Torcika, ja jeszcze pojechałem do sąsiada po mleko, pożegnałem Hermana i do domu.
Trasa: Ułanowo -> Jaroszewo I -> Jaroszewo II -> Pląskowo -> Kuszewo -> Kakulin -> Nadmłyn -> Skoki -> Rakojady -> Roszkowo Wągrowieckie -> Wiatrowo -> Łęgowo -> Wągrowiec -> Kobylec -> Wągrowiec -> Łaziska -> Mieścisko -> Miłosławice -> Jaroszewo I -> Ułanowo
Kategoria 50 - 100