Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Andrzej z Poznania. Mam nakręcone 9267.27 km. Jeżdżę z prędkością średnią 20.06 km/h.
Więcej o mnie.

2019
2015
2014
2013
2012
2011

Odwiedzin

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kenhill.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Do 50

Dystans całkowity:3266.71 km (w terenie 591.33 km; 18.10%)
Czas w ruchu:161:51
Średnia prędkość:19.05 km/h
Maksymalna prędkość:53.30 km/h
Suma podjazdów:220 m
Liczba aktywności:115
Średnio na aktywność:28.41 km i 1h 29m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
18.66 km 0.00 km teren
00:57 h 19.64 km/h:

Szukanie Hektora

Niedziela, 10 czerwca 2012 · dodano: 11.06.2012 | Komentarze 12

Biedak się zagubił to go szukałem, kilka kółek niedaleko domu, dodam, że jak zaczęło padać sam wrócił, ale ktoś mu nieźle nabił... nogi zakrwawione, ledwo chodzi i przestraszony bardziej niż zawsze. Jest to przybłęda, albo wyrzucił go ktoś u nas i w dodatku prędzej był bity... boi się każdego krzyku, trzasku itd :( Pierdoleni sadyści.

Trasa: Ułanowo -> Charbowo -> Polska Wieś -> Charbowo -> Ułanowo
Kategoria Do 50


Dane wyjazdu:
36.66 km 25.49 km teren
02:18 h 15.94 km/h:

Deszczowo, Błotnie i Terenowo po Okolicy

Niedziela, 3 czerwca 2012 · dodano: 05.06.2012 | Komentarze 2

Cały dzień było tak jakoś nijako, samemu nie chciało mi się jeździć ale po 18 zadzwonił Damian, więc szybko coś zjadłem, ubrałem się i ruszyliśmy, dobrze, że się jeszcze cofnąłem po deszczówkę.

Damian chciał jechać jakąś asfaltową trasę, ja jednak zaproponowałem teren po którym ostatnio śmigłem :) Od razu się zgodził i pojechaliśmy, troszkę zakręciłem po lesie ale wyjechaliśmy tam gdzie mieliśmy. Jak widać podobało mu się :D

Marin i Kross na szczycie nowo odkrytego cudu przyrody © Herman


W zasadzie nie tak nowo odkrytego dla mnie :D

Dodam, że jak ruszyliśmy to zaczęła się mżawka, trochę pokopaliśmy się w tym piachu, moje łyse opony beznadzieja, rower tańczył jak chciał, na korzeniach czy gałęziach tak samo...

Teren tam bardzo fajny, wzniesienia sięgają tam 130 czy 140 m więc źle nie jest a teren stromy, miejscami na tyle, że nie szło podjechać ani nawet zjechać (ze względu na łyse opony też po części).

Samotny marin na szczycie © Herman


Był też piaszczysty uskok, na którym Damian wywinął stylowe otb, później pokazywałem mu jak powoli to przejechać, on drugi raz za szybko i jajami o siodło... Jeszcze sporo tam pojeździliśmy i ogólnie stwierdziliśmy, że podjazdy jak na Dziewiczą, tylko krótsze :p

Zdjęcia terenu:

Podjazd/Zjazd widziany z samego szczytu © Herman


Podjazd/Zjazd widziany od dołu © Herman


Podjazd/Zjazd widziany od dołu © Herman


Pojeździliśmy i pojechaliśmy dalej, wyjechaliśmy w Gołaszewie, coś nas podkusiło i pojechaliśmy w jakiś lasek, jakiś dziwny był bo pełno pościnanych w nim drzew oraz trawa po pas... Dalej jakąś drogą, która się skończyła i jechaliśmy wyjeżdżonymi śladami przez pole... jeździliśmy, jeździliśmy, trafiliśmy na jakieś bagna gdzie robiłem Damianowi kładki bo obrał najgorszą linię przejścia, jeździliśmy, jeździliśmy aż w końcu droga! Prowadziła ona przez mostek nad nieczynna linią kolejową.

Polny krajobraz, bo przecież nigdzie drogi nie było w okolicy, wszystko zaorane © Herman


Wyjechaliśmy w Gołaszewie, tam na "rynku" postój, ubrałem deszczówkę i czapkę, Damian wyzywał sigme bc 1609, ale nie dziwie się, trochę piachu i błota i od razu nie działa...

Tam ruszyliśmy w stronę piastowic, miałem dziwne przeczucie, że już tu jechaliśmy i droga się kończyła, zerknąłem na mapkę i droga jest, wiec jedziemy, tam oczywiście kurwa jakiś matoł musiał zaorać drogę, ale jechaliśmy tak jak ona prowadziła i w końcu było jakieś opuszczone gosp i locha z małymi... na szczęście nie ruszyła na nas tylko uciekła więc pojechaliśmy dalej i wyjechaliśmy w strzeszkowie.

Stamtąd do Jaroszewa asfaltem, Damian namawiał mnie bym pojechał skrótem z nim opłukać rower, wygibałem go bo powiedział, że ok ale asfaltem, on pojechał prosto a ja skrótem :D Często go tak wkręcam, chociaż później mam wyrzuty sumienia, że musi hamować i nawracać.

Opłukaliśmy rowery, ja umyłem sobie buty, które i tak zgnojone i Damiana :)

Wczoraj i dziś wolne, źle się czuje więc wolę zostać w domu niż się na dobre rozchorować. Wczoraj poszedłem pod wieczór sprawdzić jak rower i trochę się przeraziłem...

Ogólnie to jak wyjechaliśmy z buszu to czułem brak hamulców i klamki wędrujące do gripów, zaczęło się to w polu tak w zasadzie. Nie wiem czy to zapowietrzenie, czy to, że wczoraj zniknęła mi połowa klocków...







Oraz rdza na łożysku i osi korby





Po przetarciu





Co z tym zrobić? No i jeszcze muszę dorobić nowe tulejki do dampera, te jednak nie pasowały i się lekko wyrobiły i delikatny luz czuć.





A tak wygląda ta nowa oś do zawiasu :) Tam muszę zmienić uszczelki bo poszarpane i trochę syfu do środka wpuściły



źle nie jest no ale kurwa, po dwóch jazdach w błocie i syfie takie coś...

No i przydały by się lepsze i szersze opony na ten piach, korzenie i gałęzie w lesie, nie jest pozarastany, masa ścieżek od zwierzaków tylko łyse crossmarki to chujnia, ja prosto rower w lewo...


Trasa: Ulanowo -> Ułanowo Folwarka -> Kłodzin -> Jaworówko -> Gółka -> Gołaszewo -> Piastowice -> Strzeszkowo -> Miłosławice -> Jaroszewo I -> Michalcza -> Ułanowo
Kategoria Do 50


Dane wyjazdu:
23.87 km 0.00 km teren
01:06 h 21.70 km/h:

Nieudany Nocny Trip

Czwartek, 17 maja 2012 · dodano: 29.05.2012 | Komentarze 0

Miał być nocny trip, ale po naklejeniu ulotek Damian zauważył luzy na hakach wiec wróciliśmy do mnie i jakoś tak już mi się przestało chcieć jeździć a zaczęło spać, szybko naprawiliśmy usterkę i spać!

Trasa: Ułanowo -> Charbowo -> Polska Wieś -> Charbowo -> Ułanowo
Kategoria Do 50


Dane wyjazdu:
41.93 km 20.03 km teren
01:54 h 22.07 km/h:

Nocna Jazda z Damianem V - Teren

Wtorek, 8 maja 2012 · dodano: 09.05.2012 | Komentarze 2

Wieczorkiem zgadałem się z Damianem, szybko do niego podjechałem i ruszyliśmy coś ok 20.30, trasa wiodła polnymi i leśnymi drogami aż do Skoków, po drodze jechaliśmy kawałek Cysterskim i szlakiem rowerowym numer 9 gdzie zaliczyliśmy spory zjazd, który męczyliśmy w ostatni dzień ubiegłych wakacji.

W skokach namawiałem Damiana byśmy bryknęli się terenem do Wągrowca i później do domu, jednak ten marudził, w zasadzie trochę miał racji, było ciemno ale fajnie się jeździło po lesie.

W ogóle to cały czas miałem w sobie pokłady energii nie wiadomo skąd, Damian narzekał, że ciężko mu się po piachu jeździ, że chyba mało powietrza a ja to bym szybciej nawet pokręcił, na skrzyżowaniu cysterskiego i 9tego dałem Damianowi opaskę na uszy, swojej zapomniał i narzekał, że zimno, dzięki czemu asfaltem ze Skoków wracałem na jego kole, ponieważ zrobiło się tak zimno, że uszy odpadały.

W Skokach jeszcze rockgardeny czyli delektowanie się jazda po wybrukowanych parkingach i rynku.

Ogólnie jazda przyjemna, szkoda, że po nocy, bo więcej byśmy pośmigali po tym lesie ale i tak było dobrze, damper jak i całe zawieszenie nadal pracuje rewelacyjnie, na asfalcie używam flood gate'a reszta to opcja ołpen i jest wyśmienicie :D

Kupujcie fulle i w teren!

PS. Zróbcie coś by Herman przestał marudzić i wymyślać i by zaczął ze mną więcej jeździć!

Trasa: Ułanowo -> Michalcza -> Pomarzanki -> Jabłkowo -> Raczkowo -> Antoniewo -> Skoki -> Rakojady -> Kakulin -> Kuszewo -> Pląskowo -> Jaroszewo Drugie -> Jaroszewo Pierwsze -> Ułanowo
Kategoria Do 50


Dane wyjazdu:
42.00 km 34.90 km teren
02:15 h 18.67 km/h:

Terenowo po Okolicy

Sobota, 5 maja 2012 · dodano: 06.05.2012 | Komentarze 9

Na początek chciałbym się pożalić, dwa dni liczyłem na to, że pojeżdżę z Hermanem ale on niestety do dziewczyny jeździł a mógł chociaż dać znać, w czwartek własnie za nim czekałem ale się uczył, w piątek musiałem z mamą gdzieś jechać, dopiero w sobotę ruszyłem.

Ogólnie jak to u mnie od rana się źle czułem, ale koło południa mi przeszło i o 13 ruszyłem. Moim celem było znalezienie terenowego dojazdu do Wągrowca. Najpierw miałem jechać do Janowca a dokładniej okolice Wybranowa i Brudzynia, ale mama dzwoni, że dobrze by było gdybym o 17 z nią jechał, więc ograniczyłem się do eksploatacji lasów w okolicach Gołaszewa.

Na Folwark asfaltem i później już polnymi czy leśnymi drogami. Przez Kłodzin i Jaworówko dojechałem w okolice Gółki i Piastowic, tam zaczęła się właściwa eksploatacja. Lasek bardzo przyjemny, pełno dróg i ścieżek (od zwierzaków) które niestety były dość niskie i nie mieściłem się w nie z rowerem czego efektem były podrapane ręce i nogi :)

Las w okolicy Piastowic © Kenhill


Kross w lesie :] © Kenhill


Na zdjęciach dużo nie widać, niestety nie mam nic poza telefonem czym mógłbym zdjęcia robić, ale las był ciekawy, niezbyt pozarastany, w tym gdzie widać krossa pełno ścieżek ale trzeba by się w zbroi przejechać tam by połamać te suche gałęzie :D

Droga z Piastowic do Gołaszewa © Kenhill


Ogólnie krążyłem po tym lesie, krążyłem aż trafiłem na taki jak by wał który ciągnął się dobre kilka km (na mapach geoporatlu tego nie było), podjeżdżałem sobie, zdjeżdżałem i tak w kółko, później już gorzej bo więcej krzaków, więc ograniczyłem się do jazdy po piaskowych drogach.

Droga przecinająca "piaskowy wał" w okolicach Gołaszewa. © Kenhill


droga w lewo to był piaskowy podjazd przecinający ten wał, wjcehałem na niego po lewej, tam masa ścieżek do przetarcia i cofnąłem się kawałek w prawo by zobaczyć gdzie się zaczyna

Droga przy "wale" ciągnącym się aż do Gołaszewa. © Kenhill


wał się skończył i wjechałem już bliżej Gołaszewa

Zdjęcie z wału © Kenhill


Dalej znów walka z piaszczystymi drogami, w których koło zapadało się po obręcz, ale jakoś dawałem radę.

Las w Gołaszewie. © Kenhill


jadąc dalej dojechałem do jakiegoś domku, a obok niego

Darz Bór, jakaś miejscówka myśliwych © Kenhill


dalej już dojechałem do Gołaszewa, tam przez wioskę asfaltem, z racji, że miałem jechać z mama skierowałem się asfaltem w stronę Mieściska, ale miałem jeszcze sporo czasu więc ruszyłem brukiem w stronę Gorzewa.

Tam w pewnym momencie czuję, że tył roweru mi driftuje po tym bruku, zerkam a tam flak :x Poprowadziłem rower do jakiegoś (jedynego zresztą) domku, tam szybka zmiana dętki

Mój przyjaciel kolec w oponie... © Kenhill


uprzejma Pani użyczyła mi trochę powietrza a Pan okrzykami "ło kurwa, 3 bary chcesz? przecież ta dętka wyjebie" itd, mówię, że normalnie nawet 3.5 kładę, przecież to normalne, gościu stwierdził, że pewnie to nie jest jakaś Chińska opona skoro tyle wytrzyma (a na zdjeciu Made in China :D) więc powiedziałem, że 3 starczą bo już się sraczkował, że dużo, założyłem podziękowałem pytając dokąd poszczególne drogi prowadzą pojechałem w stronę Wieli.

Gdzieś w polu obok nieczynnej lini kolejowej chwila przerwy, wszamałem bułki z serem, niestety połowa drugiej wpadła mi w piach, wypiłem dżogurt, wodę i kieruję się w stronę domu.

Stwierdziłem, że trzeba trzymać się postanowienia i pojechałem szutrówką, liczyłem, że doprowadzi mnie do Miłosławic, niestety, kończyła się przy kilku gospodarstwach, pojechałem więc w las, później wielka łąka, objechałem całą szukając wjazdu do lasu, znalazłem jeden, przez pokrzywy do pola...

Jadę z powrotem, na łące widzę ślady to kieruje się nimi, przez przekopany wjazd na łąkę trafiłem na drogę z Mieściska do Jaroszewa II, ja wyjechałem gdzieś między Budziejewkiem a Nieświastowicami, dalej do Jaroszewa II i w las.

Wycinka lasu w Jaroszewie II © Kenhill


kurka, złe rzeczy się dzieją w tym lesie, takie młode drzewa wycinać? Jedynym plusem malutkim w porównaniu do ilości wyciętych drzew jest to, że jak ściągali te drzewa na drogę to porobili sporo nowych co prawda poryte ale zawsze.

To jest od dawna ale też nie zasługuję na pochwałę...

Gruzy i kamienie przy lesie w Jaroszewie II © Kenhill


chętnie zrobił bym tak jak w Ranczo, załadować i wysypać na podwórku właścicielowi :p może by się czegoś nauczył burak. Jeszcze krzesełko mnie zaintrygowało

Może przerwa? © Kenhill


Nie wiem po co to tu, może leśniczy nadzorował wycinających las?

Chciałem jeszcze odwiedzić żwirowanie ale odbiłem nie w tą drogę a nie chciałem się już cofać. Jadąc na skraju lasu poczułem krople deszczu a przede mną piaszczysty podjazd przez środek pola, ale powodów do niepokoju nie było, tylko kropiło.

Dalej przez Michalcze aż do domu, po drodze jeszcze fotka

Mleczykowa łąka w Michalczy © Kenhill


Skąd tylko tych mleczyków to nie wiem, jakaś plaga :)

Trasa: Ułanowo -> Ułanowo Folwark -> Kłodzin -> Jaworówko -> Gółka -> Piastowice -> Gołaszewo -> Gorzewo -> Wiela -> Mieścisko -> Nieświastowice -> Jaroszewo II -> Michalcza -> Ułanowo

z wyjazdu jestem bardzo zadowolony, damper pracuje wyśmienicie, zawieszenie wybiera najmniejsze nierówności, bardzo udany zakup :)
Kategoria Do 50


Dane wyjazdu:
45.50 km 0.00 km teren
01:59 h 22.94 km/h:
Rower:

Nocna Jazda z Damianem III

Piątek, 20 kwietnia 2012 · dodano: 20.04.2012 | Komentarze 1

Ostatnio na mapie na geoportalu, za Ośnem zauważyłem jakiś stary okop, pojechaliśmy tam, po drodze spotkałem jeszcze Justynę w Mieleszynie. Sam okop nic ciekawego, hałda piachu z dziurą w środku, liczyłem na jakieś moździerze, karabiny a tu nic, pojechaliśmy dalej.

W Reczu stary spalony wiatrak i smarowanie łańcucha (od nowości go nie smarowałem, a zasyfiłem się podczas piaskowego dojazdu do okopu).

Dalej już normalna jazda po dziurach, później w Sarbinowie, moja przerzutka automatycznie zaczęła zmieniać biegi, więc postój i dokręcanie kółka przerzutki.

Dojechaliśmy do Janowca, tam herbatka u anety, podziwianie potężnego motoru jej brata, podziwianie deszczyku i mega burzy gdzieś w oddali no i koniec przerwy.

Do domu już prosto, za Łopiennem odbiliśmy (mieliśmy jechać do Mieleszyna, Karniszewa i Kłecka), ale stwierdziłem, że nie chce mi się kolejny raz jechać tą samą droga i że lepiej w dzień jechać gdzieś gdzie nie byliśmy. Później Damian zaczął sam jechać... wkurzyłem się bo jak jedziemy razem to razem, ale później już poczekał (ma szczęście :D).

Powrót do domu, Damian podziwia pomalowane obręcze i ramę, pijemy herbatkę i spać.


Trasa: Ułanowo -> Świniary -> Dobiejewo -> Mieleszyn -> Międzychód -> Ośno -> Recz -> Sarbinowo Drugie -> Miniszewo -> Bielawy -> Janowiec Wlkp -> Flantrowo -> Łopienno -> Dobiejewo -> Świniary -> Ułanowo
Kategoria Do 50


Dane wyjazdu:
45.00 km 0.00 km teren
02:07 h 21.26 km/h:
Rower:

Nocna Jazda z Damianem

Czwartek, 5 kwietnia 2012 · dodano: 10.04.2012 | Komentarze 0

Pamiętam, że jechałem ukrainką, po 40 minutach męczarni z obcierajacym przednim (zapowietrzonym zresztą) hamulcem miałem dość, nie ma ktoś na sprzedaż 150 ml zielonego LHM'a? Nie chce kupować litra. O! Pamiętam też, że próbowałem jechać za Dacią Damiana, jednak sedan zbyt niski.
Kategoria Do 50


Dane wyjazdu:
12.14 km 0.00 km teren
00:39 h 18.68 km/h:

Nie Wiem Co Się Dzieje...

Czwartek, 29 marca 2012 · dodano: 10.04.2012 | Komentarze 0

Nie wiem kiedy to jeździłem, ale wiem, że jechałem sobie za traktorkiem trochę, później walczyłem z obcierającym hamulcem.

Trasa: Ułanowo -> Charbowo -> Pomarzany -> Michalcza -> Ułanowo
Kategoria Do 50


Dane wyjazdu:
48.20 km 7.60 km teren
02:14 h 21.58 km/h:

Wieczorna Jazda z Damianem II

Piątek, 23 marca 2012 · dodano: 23.03.2012 | Komentarze 2

Damian zadzwonił do mnie akurat jak byłem w trakcie komponowania wpisu o sobotniej wycieczce, powiedziałem by przyjechał, skończę i pojedziemy.

W międzyczasie jeszcze herbatka i ok 19 chyba ruszyliśmy. Do Charbowa asfaltem, później teren Przez Świniary Dolne (wizyta nad jeziorem) i Dobiejewo do Laskowa. Na podjeździe minął nas jakiś żółty bus, którego później spotkaliśmy pod sklepem.

Ogólnie to w Laskowie rowerami byliśmy pierwszy raz (ja byłem tam tylko samochodem) a to dość rozległa wieś, na wyczucie pojechaliśmy tam gdzie nie było koxów pod sklepem :D Przez Gącz dojechaliśmy do granicy województwa i postanowiliśmy pojechać do Janowca Wlkp.

Tam pokręciliśmy się troszkę i wracamy, znów przez Gącz i Laskowo do Mieleszyna, stamtąd do Karniszewa i do Kłecka, tam odpoczynek na rynku i załamywanie się postawa i zachowaniem "dzisiejszej młodzieży" beznadzieja po prostu, jak by mi dali jakąś broń automatyczną to bym wystrzelał :p

Jechało się bardzo przyjemnie, mój ukochany ból poczułem dopiero w Karnniszewie, ale mimo to jechało się sympatycznie, dodam, że całą trasę jechałem Damiana rowerem, w zasadzie jakoś tak wyszło, bo pokazałem mu, jak chujowo mój przedni hamuje (zatłuściłem klocki i tarcze pewnie) i tak zostaliśmy.

Po powrocie ciepłe kakao i ptasie mleczko, obejrzeliśmy Shreka i Damian stwierdził, że nie chce mu się już jechać, ja go nawet nie odprowadzałem, też mi się nie chciało.

teraz się wyspać, jutro jadę do Wągrowca :D
Kategoria Do 50


Dane wyjazdu:
21.36 km 0.00 km teren
01:02 h 20.67 km/h:

Po Kłecku

Wtorek, 20 marca 2012 · dodano: 20.03.2012 | Komentarze 0

19.30 Pojechałem po Damiana, później powrót do Charbowa główną, boczną przez Polską Wieś do Kłecka, tam sporo pokręciliśmy, pośmialiśmy się z skuterowców, jeździli wokół rynku jak by dotacje z unii na paliwo dostali. W gimnazjum jakieś dzieciaki na sali coś jak by jakieś sztuki walki ćwiczyli... tzn skakali po sobie i tłukli się po mordach.

Później jeden wymusił mi pierwszeństwo, przejechałem blisko niego (bo ścinał na skrzyżowaniu), liczyłem, że się zatrzyma, wytłumaczę mu, że nie zna przepisów, lub jest idiotą. Rodzice kupią kosiarkę, ale przepisów i kultury na drodze już nie nauczą...

Pokręciliśmy się troszkę jeszcze i do domu, na zakręcie pokazałem Damianowi jak się "chwytać" tira, oczywiście nie dosłownie, ale szybko zrezygnowałem, jakiś nietubylec, drogi nie znam i co chwile hamował. Skręciliśmy na Gorzuchowo, jednak jak mi Damian powiedział, która godzina, to mówię nawrót, do nauki mam chemię, angielski i rachunkowość :)

W ogóle wypadało by w końcu dodać wpis z sobotniego wyjazdu, gdzie 115 km pykło, ale jakoś nie chce mi się :( Emo dou.
Kategoria Do 50