Info
Ten blog rowerowy prowadzi Andrzej z Poznania. Mam nakręcone 9267.27 km. Jeżdżę z prędkością średnią 20.06 km/h.Więcej o mnie.
2019
2015
2014
2013
2012
2011
Odwiedzin
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2021, Lipiec1 - 0
- 2021, Czerwiec5 - 0
- 2019, Sierpień7 - 0
- 2019, Lipiec3 - 0
- 2019, Czerwiec2 - 0
- 2019, Maj1 - 0
- 2019, Kwiecień2 - 0
- 2015, Maj1 - 0
- 2014, Październik4 - 0
- 2014, Sierpień9 - 0
- 2014, Lipiec8 - 0
- 2014, Czerwiec5 - 0
- 2014, Maj5 - 0
- 2014, Kwiecień4 - 0
- 2014, Luty2 - 2
- 2013, Wrzesień8 - 18
- 2013, Sierpień22 - 14
- 2013, Lipiec14 - 15
- 2013, Czerwiec2 - 9
- 2013, Kwiecień1 - 1
- 2012, Wrzesień6 - 46
- 2012, Sierpień5 - 24
- 2012, Lipiec11 - 6
- 2012, Czerwiec11 - 42
- 2012, Maj7 - 31
- 2012, Kwiecień6 - 19
- 2012, Marzec10 - 26
- 2012, Styczeń1 - 2
- 2011, Listopad4 - 8
- 2011, Październik3 - 4
- 2011, Wrzesień5 - 0
- 2011, Sierpień23 - 16
- 2011, Lipiec9 - 8
- 2011, Czerwiec14 - 14
- 2011, Maj11 - 21
- 2011, Kwiecień11 - 8
Ah te Juicy...
Piątek, 24 czerwca 2011 · dodano: 25.06.2011 | Komentarze 0
Po wielokrotnych próbach ustawienia przedniego hamulca Damian postanowiliśmy pojeździć z obcierającym. Najpierw asfaltem, później kawałek polnymi drogami. Jutro rano myślę, że zrobimy ten hamulec i szykuje się dłuższa trasa:DTrasa: Ułanowo -> Michalcza -> Pomarzanki -> Michalcza -> Ułanowo
Kategoria Do 50
Peleton dogania ucieczkę :D
Czwartek, 23 czerwca 2011 · dodano: 25.06.2011 | Komentarze 0
Jako, że Damian nie miał roweru to dałem mu jeden z swoich, jechał Krossem ja Urainką. Goniliśmy Anetę aż do Dobiejewa, a grzaliśmy równo bo średnią przez te 6 km mieliśmy 34km/h :DJak juz ja dogoniliśmy to nie było ścigania się i babcine tempo 10/17 km/h a szkoda :D. Do Flantrowa pożegnaliśmy się i do domu, juz spokojnie 22/25km/h, później do Łopienna, Kłodzina, gdzie wielki pies zaczął nas gonić, a jakaś babka krzyczy żebyśmy stanęli bo psa już długo goni i złapać nie może.
Ja wręcz osrany, od razu zbieram się do ucieczki Damian mi zajeżdża drogę i stoimy aż pies odejdzie. Nic powoli prowadziłem rower, zastawiając się nim przed psem, ja krok pies dolatuj, stoje pies idzie, gdy wolnym krokiem odeszliśmy na bezpieczną odległość to grzaliśmy następne 3 km z średnią powyżej 35 :D To jest motywacja do nawalania.
Później pojechaliśmy do Kłodzina, zahaczyliśmy o stary niemiecki cmentarz, następnie do Jaroszewa i tam do lasu, chciałem siebie sprawdzić, czy dam rade na oponach 700x23C (kompletnie gładkich) ujechać w terenie, na ubitym dawałem radę. Na piasku gorzej bo koło się zapadało, ale deptając te 26 na moim singlu dawałem radę:D
Najlepsza mina gdy na ubitej drodze po kamyszkach leciałem 32 od razu po hamulcach. Dalej już spokojnie wyjechaliśmy w Michalczy, jednak nie chciałem zwalniać poniżej 25 gdyż przełożenie stawało się na tyle twarde, że zbyt ciężko się jechało.
Jednak było lepsze od tego gdy grzałem 44 w Łopiennie, wtedy to nogi z pedałów leciały. Dalej już bez niespodzianek do domu.
Co prawda jechałem Ukrainką ale nią pochwale się jak Damian wyśle mi foto a, jako że Damian jechał Krossem to mogę dodać przebieg. :D
Kross i Ukrainka obok niemieckiego cmentarza w Kłodzinie.© Kenhill
Trasa: Ułanowo -> Świniary Górne -> Dobiejewo -> Łopienno -> Flantrowo -> Łopienno -> Kłodzin -> Jaroszewo I -> Michalcza -> Ułanowo
Kategoria 50 - 100
Z wiatrem i pod wiatr
Poniedziałek, 20 czerwca 2011 · dodano: 20.06.2011 | Komentarze 1
Koło południa mama poprosiła bym ponaklejał ulotki w Kłecku no to zadzwoniłem po Damiana i pojechaliśmy. Boczną droga przez Charbowo gdyż nie lubimy głównych dróg.Pokręciliśmy się trochę po Kłecku, to tu, to tam, i wracamy. W Polskiej Wsi postój, wszamaliśmy sobie po Grześku, i pojechaliśmy z powrotem boczną droga do Charbowa, tam kilka ulotek, do domu i odprowadzić Damiana.
Ok. 20 przyjechał do mnie by odkręcić i zapakować do wysyłki tarczę i adapter (Damian zmienia hamulce i tarczę z 180/180 na 180/160 a trafiła się okazja, oczywiście ja załatwiłem no to się wymieni) przy czym trochę głupek nas naszedł czego efekt niżej zobaczycie.
Odkręciliśmy przedni działający jednak strasznie obcierający hamulec i pojechaliśmy w połowie brakeless do Michalczy, tam polną droga (wyspana kamieniami w kilku miejscach do lasu). Jednak poi drodze tylni znów zaczął obcierać i nie dało się jechać, rozepchnąłem tłoczki szybko-zamykaczem i powrót. Później z obcierającym hamulcem powariowaliśmy po Michalczy, czyli ostre zakręty w piasku, skakanie z zajazdu autobusowego, ćwiczenie whellie na boisku i takie tam pierdoły.
Po uciążliwym obcieraniu Damian stwierdził, że koniec i ściągamy tylni, kawałek odprowadził mnie już w pełni brakeless i pognałem do domu. Po drodze spotkałem mojego kota, który niestety nie wraca do domu, gdyż boi się psa, bo ten go wciąż goni a szkoda, chciałem go wziąć ale uciekł w pole i po kotach.
Co do Damiana hamulców to hamują dobrze, jednak coś się spartoliło w zaciskach i tłoczki się nie cofają jednocześnie cały czas obcierając. Ale hamulce też załatwiłem i niedługo będą nowe.
Gdy wycinaliśmy opakowanie do tarczy, na kartonach było trochę naklejek (które brałem ze sklepu) wiec je wykorzystaliśmy :D
Kategoria Do 50
Jezioro w Dziećmiarkach \o/
Środa, 15 czerwca 2011 · dodano: 15.06.2011 | Komentarze 1
Tak jak wczoraj zaplanowaliśmy, wybraliśmy się do Kłecka, aby pojeździć po ścieżkach wokół jeziora. Najpierw pojechaliśmy na cmentarz zapalić znicze, do Dino po wodę i batoniki i nad jezioro, ja zjechałem sobie po schodach. Zjechaliśmy na dół stanęliśmy koło ławki by nalać wody do bukłaku a tu pociąg jedzie.Pociąg towarowy przejeżdżający przez Kłecko podczas uzupełniania zapasów wody.© Kenhill
Liczę, liczę i się doliczyłem 33 beczki, najdułuższy jaki widziałem to chyba 42.© Kenhill
Policzyłem beczki i ruszyliśmy przez stalowy mostek ścieżką, przy nasypie kolejowym. Początek wyglądał mniej więcej tak:
Początek ściezki i fajne kamyszki.© Kenhill
Pojechaliśmy dalej, przez zarośnięty brzeg, i polanę, do lasu tam fajna ścieżka z dużą ilością korzeni. Jedziemy dalej aż tu nagle koniec ścieżki.
Po kamienistej ścieżce obok nasypu ukazuje się nam co? Koniec ścieżki:(© Kenhill
Byłem rozczarowany, liczyłem na ciekawą ścieżkę wokół jeziorka a tutaj coś czego już ścieżką nazwać nie można. Wchodzę w te trzciny a tam:
Rów zasypany piachem na końcu ścieżki przy jeziorze w Kłecku.© Kenhill
Nie wiem po co ktoś zasypał rów no ale cóż, takie życie. Jeszcze suit focia brudnych opon i zakurzonych rowerów, od niektórych na pewno dostaniemy chłostę, przecież rower musi być czysty:D
Zakurzone opony, obręcze, szprychy o nie! Zakurzyliśmy sobie rowery, tak się nie da jeździć:D© Kenhill
Wracamy się i jedziemy z powrotem, wyjeżdżając z lasku spotykamy pewnego Pana który nam powiedział, ze drogą przez łąkę dojedziemy do Polskiej Wsi, a tam nie chcieliśmy jechać, a pan jak się okazało szedł zbierać szyszki... Co za naród. Zrobiłem jeszcze fotkę na Kłecko w oddali, widać kościół i most kolejowy.
Widok na Kłecko z połowy ściezki nad jeziorem© Kenhill
Wracając jeszcze jedna fotka mostu:
Początek ściezki przy moście kolejowym w Kłecku.© Kenhill
Następnie pojechaliśmy na Ustronie, zawsze ciekawiło mnie dokąd prowadzi droga za barakami. Więc jedziemy aż tu nagle widzimy coś takiego:
Jedna studzienka oczyszczalni nie czyni, no ale w końu każdy zaczynał od małych rzeczy.© Kenhill
Znów gdy się obróciliśmy na druga stronę:
Ławeczka, z której bacznie można obserwować, budowę i rozwój studzienki, bądź jak ktoś wolno czyta usiąść i literować.© Kenhill
Jednak jadąc dalej po prawej stronie faktycznie była oczyszczalnia, a za nią polna droga a takie nam nie straszne więc jedziemy. Gnaliśmy dość szybko, momentami szybciej jak asfaltem. Dojechaliśmy do Czech, tam zjeżdżamy kamienistą droga nad jezioro znów licząc na jakaś ścieżkę a tam tylko trzciny i pokrzywy... Na górę i polną drogą, następnie obok masarni gdzie nieźle śmierdziało na drogę z Czech do Dziećmiarek. Jak pisałem tak zrobiliśmy, dojechaliśmy do zjazdu nad jeziorko i buch do lasu. Kawałek drogi aż tu nagle:
Piaszczysty uskok nad jeziorem w Dziećmiarkach, 3 razy podchodziłem i bałem się zjechać.© Kenhill
Sprowadziliśmy rowery i dalej na plażę:
Widok ogólny na jezioro w Dziećmiarkach.© Kenhill
Szczątki mostku nad jeziorem w Dziećmiarkach.© Kenhill
Mały odpoczynek na tej plaży, chociaż piachu mało, to woda czyściutka, już wiem, gdzie można latem jeździć się wykąpać :D Po odpoczynku ruszamy w las!
Mniej wiecej widzimy jakie nachylenie terenu jest nad jeziorem© Kenhill
Piaszczysty uskok, z którego baliśmy się zjechać, jak widzicie komuś się nudziło i wybrał troche piachu.© Kenhill
Mało fotek z samego terenu, bo był tak zajebisty, że aż szkoda było się zatrzymywać, tylko cisnąć, wąska ścieżka, dużo korzeni, dziur, gałęzi to było to, jedyna wada to trzaskające po twarzy i rękach gałęzie i inne krzaki, jednak i to nie było na tyle nieprzyjemne, by psuć zadowolenie i satysfakcję z jazdy. Chwilę dalej mały postój i kilka fotek na równolegle do jeziora rosnącej brzozie.
Widok z brzozy częściowo rosnacej równolegle do lini wody.© Kenhill
Grążele na jeziorze w Dziećmiarkach© Kenhill
Po zdjęciach jazda dalej. Cały czas było równie zarąbiście jak na początku, wąska, pełna, korzeni, dziur, kamieni, i krzaków ścieżka dawała więcej przyjemności z jazdy niż mogło by się wydawać. Po drugiej stronie jeziora mała przerwa, na obtarcie potu i pajęczyn, bo zapewne, dawno nikt tam nie chodził.
Kross i Funbike po drugiej stronie jeziora w Dziećmiarkach© Kenhill
Jedziemy dalej, aż tu nagle błotny strumyk, miejscami było dość mokro ze względu na dużą ilość torfu ale w żadnym wypadku nam to nie przeszkadzało. Tutaj przeprowadzam rower przez ten strumyk, nie chciałem ryzykować i wjeżdżać bo nie wiadomo jak głęboko tam jest.
Przejście przez błotny strumyk, wolałem nie ryzykować.© Kenhill
Jeszcze zdjęcie wstecz, jak wyglądał dojazd do strumyka:
Tak mniej więcej wyglądała większość trasy, chociaż tutaj było w miare luźno i szeroko.© Kenhill
Objechaliśmy jezioro, wyjechaliśmy z lasu, jednak pokrwawione ręce tak cholernie piekły i szczypały, że musieliśmy się wrócić na tą plażę by je obmyć, i znów piaszczystym uskokiem. Po obmyciu wielka ulga, teraz można wracać. Później mały postój na zjeździe obok wielkiego rowu. Nic jedziemy dalej w stronę trasy Gniezno - Kiszkowo. Tam Damian zauważa jakiś beton w lesie, podjeżdżamy i niestety nie udało się nam zidentyfikować co to jest, na górze też nic nie było wiec czas na focie, zwykły nudny szary beton:
Zwykły szary beton leżący sobie w lesie w Dziecmiarkach, niedaleko skrzyżowania© Kenhill
No i oczywiście lans na betonie:
Lans na betonie, dzieki rowerom przestał byćszary i zwykły.© Kenhill
Starczy lansowania się i słit foći. Jedziemy w stronę Waliszewa. Tam dojeżdżamy do drewnianego kościółka:
18nasto wieczny drewniany kościół pw. św. Katarzyny w Waliszewie© Kenhill
Obeszliśmy go, robiąc fotki tablicy:
Tablica Szlaku Architektury Drewnianej© Kenhill
oraz czegoś czego w sumie nazwać nie umiem ale podobało nam się:
Drewniane Ławki z Stolikiem i Daszkiem obok koscioła w Waliszewie© Kenhill
Na mapie pokazana jest ciekawy szlak architektury drewnianej, szkoda, że czasu nie było, bo bardzo fajna trasa, ale jeszcze kiedyś się na nią wybierzemy. Schodząc z schodów przy kościele zobaczyłem tam czarnego kota(nazwałem go kotem kościelnym), który patrzał się na nas jak by to on tam pilnował tego kościoła, ale uciekł, jednak suodziak był to należy mu się suit focia:
Kot kościelny, pilnował nas gdy oglądaliśmy kościół.© Kenhill
Później dał się pogłaskać i pojechaliśmy dalej po drodze mijając wiele gospodarstw agroturystycznych, oraz następnego kota suodziaka, jednak Damian nie chciał mu zrobić fotki. Znów polna droga, następnie asfalt i gdzie wyjeżdżamy? W Siemianowie, sam nie wierzyłem no ale ok. Chciałem odwiedzić ciocie i babcię, jednak Damian nie chciał jechać no to trudno. Mieliśmy się nawrócić i przez Komorowo, Dziećmiarki, Czechy, Kłecko wrócić do domu jednak okazało się, że Damian ma jeszcze czas i możemy jechać dalej, więc powiedziałem ,że znam trasę i możemy inną droga wrócić. Znałem ją gdyż do Siemianowa jeździłem na taki jak by obóz finansowany z UE i dużo tych terenów objeżdżaliśmy jeżdżąc w różne miejsca autobusem czy to jak już nas rozwozili do domów. Wiec pojechaliśmy do Dziekanowic a tam nad jeziorko(nad którym byłem kilka razy).
Mostek i jezioro w Dziekanowicach.© Kenhill
Tam na mostku usiedliśmy, zjedliśmy co mieliśmy, zrobiliśmy mały odpoczynek i kolejna suit focia z rąsi :D
Suit focia z rąsi przedstawiajaca nasz suit kaski.© Kenhill
Następnie drogą, która dobrze znałem, jednak Damiana wkręciłem, że nie wiem gdzie jesteśmy i chyba dał się nabrać. Dojechaliśmy do Łubowa:
Dojazd do Łubowa chcieliśmy uwiecznić, że aż tutaj dojechaliśmy.© Kenhill
Chciał się nawracać, jednak wiedziałem, że dalej jest rondo i droga na Owieczki przez które możemy wrócić. Wiec pojechaliśmy, jak mówiłem tak była droga na Owieczki przez Żydówko, następnie na Dębnicę gdzie podziwialiśmy Polskie pola:
Droga z Owieczek do Dębnicy i piękne polskie pola.© Kenhill
Pole w okolicy Debnicy i Owieczek© Kenhill
Dalej dojechaliśmy do głównej trasy Gniezno-Wągrowiec i nią wracaliśmy. W Kłecku mały odpoczynek aby siła była i jedziemy dalej. W Polskiej Wsi skręciliśmy na Charbowo by nie wracać główną aż tyle. W Ułanowie Damian zauważył, że mam 100% sagu... Już kilka razy coś takiego mi się działo. Ciśnienie było normalne a mimo to sagu było dużo a tora mięciutka. Dojechałem do domu, wziąłem moją Ukrainkę i pojechałem do Pana Renia by wspawał mi mocowanie hamulca. Tak tez zrobił. Wróciłem ustawiłem hamulec, pojeździłem czy wszystko gra i odstawiłem na swoje miejsce, teraz mam czym dojeżdżać do pracy, a rowerem pochwalę się jak zmienię mostek. Później rozebrałem Torę, ale to już wieczorem a dziś pojadę do sklepu i wymienię zużyte uszczelki, aby mieć sprawny Solo Air i mieć w końcu blokadę :D
Podsumowując, bardzo jestem zadowolony z wycieczki, a najbardziej z terenu w Dziećmiarkach, gdyby wlecieć tam z sekatorami poobcinało by się walące po rękach i twarzy gałęzie i była by zarąbista trasa do jeżdżenia.
Na koniec jeszcze focie moich kotów, które jak zwykle sobie leżą i się odpoczywają po wczorajszym nie dokończonym odpoczynku :3 :3
Rudy Leon odpoczywający po wczorajszym męczącyn odpoczywaniu.© Kenhill
Tutaj Czarny czarnuch z białym krawatem i skarpetkami również odpoczywajacy po wczorajszym nicnierobieniu.© Kenhill
Jeszcze focia jeża Jerzego, który odwiedził mój ogród, zobaczyłem go gdy podczas serwisu Tory pies ujadał bite 15 minut, teraz już wiem skąd powiedzenie: "zabierasz się jak pies do jeża"
Trasa: Ułanowo -> Charbowo -> Polska Wieś -> Kłecko -> Czechy -> Dzićmiarki -> Komorowo -> Waliszewo -> Siemianowo -> Dziekanowice -> Łubowo -> Żydówko -> Owieczki -> Dębnica -> Kłecko -> Polska Wieś -> Charbowo -> Ułanowo
Kategoria 50 - 100
Popołudniowe kręcenie z Damianem \o/
Wtorek, 14 czerwca 2011 · dodano: 14.06.2011 | Komentarze 1
Ze szkoły prędzej wróciłem, ostatnia ocena pozytywna, wiec szczęśliwy koniec roku, i w sumie mój jedyny tydzień wakacji, i chce go wykorzystać jak najlepiej, od przyszłego do końca wakacji do pracy.Więc: jak wróciłem ze szkoły Damian przyjechał by usunąć cykanie z suportu, jednak nie wziął dużego imbusa wiec jedziemy po imbus, później po benzynę ekstrakcyjną gdyż tez jej zapomnieliśmy, później nakleić ulotki w Michalczy i do mnie po kask i w drogę.
Do Pomarzan, później do Wylkowyji piaszczystą drogą, znów naklejanie ulotek i Dh zjeżdżając asfaltem i na szagę wjeżdżając na trawnik przy placu zabaw. Następnie kilka ulotek na słupach w Polskiej Wsi.
Nic jedziemy do Kłecka, obok pizzeri zjechaliśmy na ścieżkę przy jeziorku, fajnie się jechało, coś mnie naszło by jechać kawałek pod most i okazało się, że fajna ścieżka tam jest przy jeziorku, wąska, dziurawa i duuuuużo kamieni, jutro będzie zabawa, kolejnym słupem był ten na ustroniu.
Minęliśmy jakieś dwie dziewczyny na rowerach co mnie zszokowało myślałem, że teraz tylko na facebooku się wieczorami przesiaduje, no nic jedziemy dalej na cmentarz pomodliliśmy się gdzie trzeba, pooglądaliśmy wielkie ropuchy i jedziemy do słupa obok Policji, tam taśma się skończyła wiec koniec zabawy.
Damian chciał już do domu bo ma coś do zrobienia, więc pognaliśmy główną a z Polskiej Wsi boczną przez Charbowo. Jechało się bardzo przyjemnie, cieszę się, że Damianowi przeszło (tak myślę) bo jutro jedziemy do Kłecka dokładnie je objechać, bo możliwe jest, że mamy fajne ścieżki tuż pod nosem.
W dodatku większość drogi rozmawialiśmy przeciągając wyrazy albo rymując zdania tak mnie w sumie naszło. Nie wiem czy pokazywać, jak wygląda się z odwrotnie założonym kaskiem, albo z paskiem od kasku na nosie, takie pomysły mieliśmy znów w drodze z Pomarzan.
Tak jak wcześniej pisałem, jutro jedziemy dokładnie objechać Kłecko, myślę, że znajdziemy ciekawe ścieżki, a czwartek lub piątek o ile Damian będzie chciał mnie wziąć, że tak powiem do Dąbrówki Kościelnej.
Trasa: Ułanowo -> Michalcza -> Ułanowo -> Michalcza -> Ułanowo -> Michalcza -> Ułanowo -> Michalcza -> Pomarzany -> Wilkowyja -> Polska Wieś -> Kłecko -> Polska Wieś -> Charbowo -> Ułanowo
Kategoria Do 50
Pierwsza seta w sezonie i spotkanie z Grigor86
Sobota, 11 czerwca 2011 · dodano: 11.06.2011 | Komentarze 3
Od rana mama była nie zadowolona, że "znów" gdzieś jadę, bo ostatnio za dużo jeżdżę, jednak nie wiem o co chodzi, gdyż ostatnie dwa tyg to ew po okolicy krótkie przejażdżki. ok 14 mama zmieniła zdanie, więc telefon do Pawła, później piotra czy po mnie wyjedzie, i do Grzegorza, bo pisał, że będzie w Wągrowcu, niestety gdy ja wyjeżdżałem to On już wracał w moją stronę.Piotr wyjechał po mnie do Mieściska, a Grigora i jego Tatę spotkaliśmy w Łaziskach, krótka rozmowa, suit focia na blogaska i pojechaliśmy w swoje strony, trzeba się kiedyś ustawić na wspólny wyjazd, czuję, że będzie fajny :D
Pojechaliśmy do Wągrowca, Paweł dopompował sobie odebranego z serwisu amorka, później do biedry po izotonik i do lasu! Dość szybko przejechaliśmy trasę, było ciasno, bo często aż uślizgiem pokonywałem zakręty ale fajnie się jechało, jednak Paweł z Petkiem jak zwykle za bardzo cisnęli i musiałem gonić.
Wyjechaliśmy na drodze do Kobylca(żwirownia) jednak zrezygnowałem byłem wręcz padnięty tym przejazdem i pojechaliśmy gdzieś asfaltem. Znów wjechaliśmy w las, tym razem zwykła droga, znów kawałek asfaltem z mega ilością szyszek( tutaj wyprzedziliśmy jakiegoś szosowca).
Znów do lasu, lecz cały czas była to jazda w nieznane, wyjechaliśmy na głównej drodze Wągrowiec-Rogoźno w Pokrzywnicy, chłopaki rzucili pomysł Rogoźno, postawiłem warunek, ze wtedy musza mnie do Mieściska odprowadzić :D No i pojechaliśmy.
W połowie trasy napadł mnie nagły atak głodu, więc nie włócząc się po Rogoźnie w którym i tak pewnie nic nie ma pojechaliśmy pod Tesco, po coś do zjedzenia. Po drodze Paweł chciał objechać, jezioro z Petkiem odmawialiśmy końca jeziora nie było widać, czasu niezbyt dużo i sił mało.
Po posileniu się pod Tesco powrót. Liczyłem na to że chłopaki narzuca tempo 25/30 km/h i w mini peletonie pognamy do Wągrowca, ci jednak jak małe dzieci jeździli po rowach, rozpędzali się do 40 i zwalniali do 15, wyprzedzali się poboczami itd.
Wróciliśmy do Wągrowca, odwiedziliśmy Przema, który był po dwóch piwach i nie chciał jeździć. Pod domem Pawła czekałem chyba z pół godziny, ustawiał amortyzator chyba z 20 razy... Pojechaliśmy po Petka i do domu.
Powrót wyglądał podobnie jak z Rogoźna, terenowa jazda polami, poboczami, rowami :D Zmiany prędkości(czego bardzo nie lubię bo jak się wkręcę to z 20 km mogę z prędkością 25 km/h przejechać. Odprowadzili mnie do Łazisk i pojechali, ja również.
W Miłosławicach postój popiłem izotonika, i dalej, koło domu na liczniku miałem 95 km, brzydko zrobiłem ale pojechałem dalej by dokręcić, do Charbowa objechałem Ułanowo i do Michalczy. Wybiła setka i koniec.
Niby większość trasy byłem zmęczony, i odczuwałem niemiłe kłucie w płucach lub sercu, jednak mimo to jakoś przejechałem tą setkę, gdybym więcej jadł, to dojechał bym do domu zapewne mniej głodny. I mam okazję stworzyć nową kategorię.
Teraz szkoła się skończyła to pewnie więcej będę podróżował, chociaż różnie może to być bo nie wiem w jakich godzinach będę pracował. Zastanawiam się też cały czas nad spd, Paweł i Petek zachwalają, zresztą jak wszyscy, pedały to nie problem za 80 zł już bym 520tki kupił jednak buty to gorsza rzecz, nie chciałbym jakiś brzydkich, a ładniejsze to już wydatek rzędu 300 zł, używane odpadają, nie wyobrażam sobie kupić używane buty. Chyba, że pranie by ich nie uszkodziło i "odświeżyło".
Trasa: Ułanowo -> Jaroszewo I -> Miłosławice -> Mieścisko -> Łaziska -> Wągrowiec -> Kobylec -> Bartodzieje -> Wiatrowiec -> Pokrzywnica -> Pruśce -> Rogoźno -> Pruśce -> Wągrowiec -> Łaziska -> Mieścisko -> Miłosławice -> Jartoszewo I -> Ułanowo -> Charbowo -> Ułanowo -> Michalcza -> Ułanowo
Kategoria 100-150
Samotnie po okolicznych wioskach
Piątek, 10 czerwca 2011 · dodano: 10.06.2011 | Komentarze 1
Dziś w szkole wystawienie reszty ocen, nareszcie koniec \o/ \o/.Po 21 postanowiłem sobie pojeździć, jako, że Damian w skrócie mówiąc stracił zajawkę na rower (myślę, że to chwilowe i mu przejdzie) samotnie wyruszyłem w stronę Jaroszewa I, następnie do Kłodzina, gdzie na sali była jakaś impreza, pewnie większa bo sporo ludzi się tam kręciło.
Miałem jechać do Łopienna, i tam się pokręcić, jednak robiło się szarawo, i brukiem dojechałem do jego początku i zawróciłem do Dobiejewa. Dalej przez Świniary do Ułanowa, gdzie postanowiłem jechać do Charbowa, Pomarzan i Michalczy, jednak tam już było dość ciemno, i zamiast wolniej to kręciłem co raz szybciej :D
Trochę zaniepokoiły mnie skurcze, chwytały mnie co chwilkę w stopy i prawą łydkę, muszę coś na to poradzić, jutro do Wągrowca do Pawła poszaleć po lesie :D
Trasa: Ułanowo -> Jaroszewo I -> Kłodzin -> Dobiejewo -> Świniary Górne -> Ułanowo -> Charbowo -> Pomarzany -> Michalcza -> Ułanowo
Kategoria Do 50
Dzień bez roweru to dzień stracony
Środa, 8 czerwca 2011 · dodano: 08.06.2011 | Komentarze 1
Miałem jechać tylko do skrzynki po listy, pojechałem na Michalcze, sucha droga, sucha, nagle kałuże, jako że byłem na krótko ubrany to nawróciłem, pojechałem do Charbowa, miałem jechać do Świniar ale cały czas jakoś się na burze zabiera, więc nie ryzykowałem.Trasa: Ułanowo -> Michalcza -> Ułanowo -> Charbowo -> Ułanowo
Kategoria Do 50
Wieczorne kręcenie 3
Wtorek, 7 czerwca 2011 · dodano: 07.06.2011 | Komentarze 2
Czekając na autobus ok 19:10 na termometrze 30 stopni, byłem załamany, i wręcz się gotowałem. Po powrocie do domu pomyślałem, że warto by pojechać po zeszyt do koleżanki do Polskiej Wsi, po 21 tak też uczyniłem, kręciło się lajtowo, a nawet dość szybko ponad 30 km/h, na skrzyżowaniu coś mnie podkusiło i pojechałem do Kłecka, pojeździłem wzdłuż i wszerz i wróciłem do domku. Teraz czekam na przyjaźniejsza pogodę, a jeśli nie to zostają mi wycieczki po 20/21, w sumie z dobrą lampką to do 24 można by i jeździć ;DTrasa: Ułanowo -> Charbowo -> Polska Wieś -> Kłecko -> Polska Wieś -> Charbowo -> Ułanowo
Kategoria Do 50
Wieczorne kręcenie 2
Sobota, 4 czerwca 2011 · dodano: 05.06.2011 | Komentarze 0
W dzień znów masakryczny upał, wiec koło 21.30 zdecydowaliśmy się z Damianem na pokręcenie po okolicy. Podjechałem po niego, później przetestował moją "szosówkę" czyli pseudo rower, którym się pochwale jak go skończę. Wróciliśmy i już zwykłymi rowerami dalej pokręcić po okolicy. Szkoda, że w dzień tak grzeje, i zostaje nam tylko jazda po 21. Na koniec trochę powariowaliśmy po piasku, leżącym przy drogach, na chodnikach i wjazdach:DTrasa: Ułanowo -> Michalcza -> Ułanowo -> Charbowo -> Polska Wieś -> Wylkowyja -> Pomarzany -> Michalcza -> Ułanowo
Kategoria Do 50